Baner by Kemuri
Anime:
sezon 1 - 24 odcinki
sezon 2 - 12 (dzięki Bogu, że tylko tyle...)
Manga - wciąż wydawana.
Kuroshitsuji ostatnio zawitało na nasz rynek, więc obstawiam, że większość z was ma już pojęcie o tej serii. Nie wspominając o przepięknym pierwszym sezonie oraz najgorszym na świecie drugim. Oczywiście, jest to tylko moja opinia.
Ogólnie akcja Kuroszita dzieje się w wieku XIX w Anglii. Era wiktoriańska, czyli coś pięknego. Piękne stroje, jeszcze wspanialsze domy i dekoracje oraz nieodłączna popołudniowa herbatka. Pomiędzy mamy małoletniego panicza oraz demona, który jest lokajem.
Bohaterowie są znani i kochani, Sebastian podbił serca chyba większości dziewcząt, więc jego nie trzeba opisywać. Ciel, "uroczy" chłopiec z opaską na oku czy Grell, Bóg Śmierci. Oczywiście jest ich jeszcze więcej, ale co ja będę ich opisywać, sami napiszcie, który jest waszym ulubionym
Mam również wieeelką ochotę podyskutować o wydaniu polskim. Miał ktoś to coś w rękach? Czy tylko mi wydaje się, że ta przepiękna kreska niszczona jest przez polskie tłumaczenie?
A może chcesz podzielić się opinią o którymś z sezonów anime?
Offline
Ach, Kuro..
Szczerze, ogólnie Kuroszit mnie nie porywał, przynajmniej nie w takim stopinu, jak wszystkie fanki "ach, jaki ten Sebastian śliczny".
Może tak - jako miłośniczka steam-punku, gothicu i wszystkich tego typu subkultur muszę zwrócić uwagę na stroje, będące prawdziwym czynnikiem dla którego zaczęłam oglądać to anime. Są piękne. Są perfekcyjne. Są tak genialne, że większość czasu, zamiast śledzić akcję gapiłam się na ubrania (wielki ukłon w stronę autorki, zwłaszcza za kreacje Madame Red).
Polskie wydanie mangi mam i... nie wiem co o nim sądzić.
Offline
Ja się przyznaje bez bicia - lubię Sebastiana. Daisuke Ono idealnie wpasował się w rolę "mrocznego kamerdynera".
Stroje są naprawdę piękne. Wszystkie. I cała kreska w mandze jest no... boska. Sama ta era wiktoriańska... I te stroje i sam fakt, że Anglia (kocham Anglię całym sercem swoim).
Polskie wydanie, haha. Czekam na drugi tom. Jeśli będzie równie źle.... to wolę chyba zainwestować w japoński oryginał, bo skończę i tak na tym samym czyli przeglądaniu obrazków.
Offline
Polskie wydanie jakoś bardzo mnie nie raziło. Co nie jest równoważne ze stwierdzeniem, ze nie raziło wcale.
Ogólnie nie lubię wydań Waneko, ze względu na tłumaczenie, w którym jest dużo dziwności, papier, nawet krzywo przycięte tomiki (naprawdę, jak patrzę na moją półkę i widzę krzywe jak moje plecy Saiyuki, to mi się słabo robi). Ogólnie Wanego wypada najgorzej ze wszystkich aktualnych wydawnictw (JPF z w miarę atualnym slangiem - choćby One Piece'owy "wiedz, że coś się dzieje" i równiutenko przyciętymi tomikami- nie co do milimetra, ale bez tej wanekowej fuszerki). Najbardziej jednak ubolewa nad faktem, że pierwotnie Kuro miało być wydawane przez Studio JG, na którym póki co, jeszcze się nie zawiodłam (jedynym defektem jest to, że farba drukarska strasznie śmierdzi).
Offline
Mnie raziło tłumaczenie. I próba zrobienia na siłę angielskiego dziewiętnastowiecznego dialektu w języku polskim. Ale to może moje własne czepialstwo ze względu na to, że jestem pisarką. Jakby nie patrzeć, razi. W sumie do waneko aż tak mocno nic nie mam, bo dzięki nim poznałam wspaniałe Saiyuki właśnie, a że jakoś jest jaka jest to cóż...
A, że brakuje mi już tych wiktoriańskich klimatów to za mangę trzeba się wziąć. Zwłaszcza po tej pożal się Boże drugiej serii.
Offline
Ja jestem ogromną fanką kuroshitsuji, więc nawet nie wiem od czego zacząć. Aspektów, które kocham jest tak dużo, że może jednak powiem, czego nie lubię. Oczywiście drugiej serii anime. Zabiła mnie całkowicie. Gdyby chociaż kreska była tak cudowna jak w pierwszej serii... ale kreska bardzo ucierpiała, więc nie miałam już czym się tam cieszyć. Nie mówiąc już o końcówce, wtf. Jeżeli zrobią trzecią serię to zacznę się obawiać o swoje zdrowie psychiczne i nerwy.
Natomiast jeżeli chodzi o polskie wydanie, które oczywiście nabyłam: nie jestem aż tak krytyczna. Może łatwo mnie zadowolić i tyle. Oczywiście, wolę czytać po angielsku (najlepiej by było po japońsku, ale zejdźmy na ziemię), ale tłumaczenie było całkiem niczego sobie. Pomijając jeden, najważniejszy cytat serii. Matko kochana jak tak można?! Prawie w furię wpadłam jak dotarłam do tegoż cytatu: "albowiem demon ze mnie, nie kamerdyner". Bardzo pięknie. Bardzo. -,-
Offline
Uff na szczęście nie tylko ja potępiam ten okropny 2 sezon. Zakończenie? Proszę, był pisany chyba po pijaku. Ja nie wiem czemu Toboso na to zezwoliła...
No mi to tłumaczenie nie leży... a ten cytat najważniejszy to już w ogóle porażka. Ale ostatnio dowiedziałam się czemu tak jest. W angielskim wydaniu również ten najważniejszy cytat z całej serii jest przetłumaczony w tak tragiczny sposób. Nie wiem czemu żyłam marzeniami, że może polscy tłumacze opierają się na japońskiej wersji, a nie angielskiej? Chyba, że się jednak mylę...?
Offline
ja też nie mogę tego zrozumieć, ale staram się ten sezon wymazać ze swojej pamięci... jakoś...
angielskie tłumaczenie "one hell of the butler" nawet mi się podoba... a przynajmniej bardziej niż polskie tłumaczenie, którego beznadziejności nic już chyba nie pobije...
Offline
Jeśli by zrobili 3 sezon... to nie wiem czy bym płakała czy się śmiała. Serio.
Widziałam gdzieś tłumaczenie, które brzmiało właśnie tak beznadziejnie jak nasze polskie, dlatego tak mi się powiązało. Zobaczymy jak pójdzie tłumaczenie w dalszych tomach, bo ma chyba niedługo 2 wyjść.
Offline
Pingwin Szeregowy
4b1 napisał:
sezon 2 - 12 (dzięki Bogu, że tylko tyle...)
Dokładnie.
Były chyba nawet jakieś odcinki w nim, które mi się podobały, ale nieliczne, bo ogólnie to była porażka, zwłaszcza, że przypałętał się taki głupi blondynek ze swoim wkurzającym okularnikiem. Nie trawiłam tej dwójki, nawet nie chcę o nich sobie przypominać...
Za to pierwszy sezon był wspaniały; cudne postaci, kreska, muzyka, fabuła i ogólnie klimat. Najbardziej lubię oczywiście Sebastiana, a poza tym to Undertakera i Finniego ^^
Mangi nie czytałam, jedynie spoglądnęłam przy okazji na jakiejś wycieczce, ale uznałam, że nie będę jej kupować, bo i tak cierpię na brak kasy (i w sumie brak akceptacji mangi ze strony rodziców), a poza tym są tytuły, na których by mi bardziej zależało xD
Offline
Taaak, Undertaker, to zdecydowanie najlepsza postać serii.
Osobiście, mimo mojego yaoizmu, nie mogłam strawić Aloisa (a mój brat go, dla odmiany, polubił..). Claude był tak gburowaty, że wolałabym o nim jak najszybciej zapomnieć. I jeszcze Hana - po prostu jej nie znosiłam.
Ale są też pozytywne aspekty. Na przykład Sebastian. I... Sebastian.
Offline
Dino napisał:
Taaak, Undertaker, to zdecydowanie najlepsza postać serii.
Ale są też pozytywne aspekty. Na przykład Sebastian. I... Sebastian.
taaa, Undertaker w anime jest trochę niedoceniony, mówiąc całkiem szczerze... zamiast dodawania jakichś idiotycznych bohaterów w 2 serii, mogli skupić się na historii tych, których już znamy, jak np. właśnie Undertaker czy inni shinigami... (przepraszam bardzo, jeden marny special z nimi to dla mnie o wiele za mało ;p)
haha, pozytywne aspekty, a raczej aspekt, pozwoliły mi jakoś przetrwać tę serię... aczkolwiek i tak szybko robione odcinki zniszczyły jego piękną buźkę T_T nie mogę tego przeboleć.
Offline
zdzisuafa napisał:
haha, pozytywne aspekty, a raczej aspekt, pozwoliły mi jakoś przetrwać tę serię... aczkolwiek i tak szybko robione odcinki zniszczyły jego piękną buźkę T_T nie mogę tego przeboleć.
Przynajmniej seiyuu pozostał :3
Offline
Dino napisał:
Przynajmniej seiyuu pozostał :3
Święta prawda. Przynajmniej tego ta seria nie była w stanie zepsuć...
Offline
Dlaczego Kurosh jest w dziale z shounen? o.O Wydaje mi się, że to typowo shoujo manga.
A co do samej serii.
Wydania polskiego nie czytałem, widziałem wszystkie anime i czytałem jakiś czas mangę po angielsku.
Na początku seria mnie zachwyciła, ten klimat i w ogóle. Sebastian xD
Z czasem nabrałem większego dystansu, aż do krytyki serii. Bardzo fanserwisowa, przegięta, jakby naszkicowana dokładnie dla gustów fanek. Druga seria.. bitwy kamerdynerów przyprawiały mnie o śmiech. Tylko biedny ten Aloise, jego lubiłem.
Offline