walterek - 2012-06-24 14:25:00

4 października 1986 r. Kinzou Ushiromiya, głowa bogatej rodziny, to stary ekscentryk, który od wielu lat nie wychodzi ze swojego pokoju w rodzinnej rezydencji na opuszczonej wyspie Rokkenjima. Przewidując jego rychłą śmierć, pozostali członkowie rodziny zbierają się na niej co roku, oficjalnie – żeby omówić rodzinne sprawy. W rzeczywistości dla starszego pokolenia (czwórki dzieci Kinzou wraz z małżonkami) spotkanie jest pretekstem do kłótni o to, jak podzielić spodziewany spadek po ojcu, a także komu przypadnie przywództwo. Natomiast młodsze pokolenie nie jest zainteresowane rodzinnymi waśniami i familijny zjazd to dla nich okazja do zobaczenia się z kuzynostwem. Nikt się nie spodziewa, że ten rok będzie się różnił od poprzednich… Wkrótce tajfun odcina wyspę od świata, a kolejne osoby padają ofiarą tajemniczych morderstw. Kto za nimi stoi? I w jaki sposób zabójstwa łączą się z rodzinną legendą o Beatrice, wiedźmie, która dawno temu dała Kinzou dziesięć ton złota w zamian za jego duszę? Przecież niemożliwe, żeby naprawdę istniała…

                                                                                                               fragment recenzji z tanuki.pl

Co sądzicie? Moja opinia:

Rozpoczyna się brawurowo, akcja pędzi jak szalona, co rusz ktoś ginie, często grupowo, przez co liczba bohaterów drastycznie się zmniejsza. Od razu widzimy typowy motyw zamkniętego pomieszczenia, którym jest sama wyspa – sztorm, odcięcie od świata. Świetne miejsce akcji na detektywistyczny kryminał, po prostu idealne. Już po kilku odcinkach widzimy, że fabuła będzie biegła tak, jak w „Higurashi”, czyli epizodycznie, z różnych punktów widzenia, rożnych płaszczyzn, maglowanie tego samego wiele razy. Powitałem to z lekkim rozczarowaniem, choć i nadzieją, że może właśnie to pozwoli rozwinąć prawdziwy psychologiczny show?

Niestety i tu się myliłem. Z odcinka na odcinek widać, że twórcy gubią się w tym wszystkim, szczególnie jest to widoczne paradoksalnie pod koniec serii, gdzie tempo zwalnia. Akcja od około połowy serii skupia się na: „Magia istnieje! A wcale, że nie, i udowodnię to! Nie udowodnisz, mówię na czerwono! Udowodnię, magia nie istnieje, choćby nie wiem co!”. I tak w koło Macieju. Po prostu nudne.

Wszelkie twory nadnaturalne bym z tego anime po prostu usunął, nie w tym kierunku prowadził wydarzenia. Miałem nadzieję na ELEMENTY nadnaturalne, ale nie totalny przesyt i jakieś mmagical girls. Cały wątek kryminalny zostaje zastąpiony przez magiczne teorie spiskowe, według mnie – seria bardzo na tym traci.

Opening dość ciekawy, graficznie bez fajerwerków. Mamy tu elementy szaleńczego śmiechu i wyłupiastych oczu, dobrze znane fanom „Higurashi”. Ale ten śmiech jest często tak wymuszony, że aż.. żałosny, nie spełnia swojej roli.
Zero naturalności także w zachowaniach bohaterów, którzy właściwie chyba nie znają pojęcia żałoby. Rozumiem, że dużo wydarzeń w krótkim czasie, ale zdecydowanie za mało ich to smuci.


Obejrzeć można, można też oglądać z zaciekawieniem, ale jest to seria zdecydowanie popsuta.

4b1 - 2012-06-26 12:15:49

Mam za sobą Umineko, choć oglądałam to dawno. I jest sporo racji w tym co napisałeś. Liczyłam na naprawdę genialną serię zwłaszcza po obejrzeniu Higurashi i rozczarowaniu się drugim sezonem. A tu, no cóż. Bardzo fajnie się zaczęło, oczywiście na plus to powtarzanie i akcja z różnego punktu widzenia, ale potem faktycznie się zmieniło w walkę o istnienie magii. Nie narzekam na Umineko, ale jeśli ktoś liczy na akcję jak w pierwszym sezonie Higurashi to się na pewno rozczaruje.

walterek - 2012-06-26 12:31:20

Zupełnie zły kierunek obrano, to się normalnie w komedię przeistoczyło, hah.

www.harrypotterhogwart.pun.pl www.importtuning.pun.pl www.analityka.pun.pl www.mbdig.pun.pl www.rap-gra.pun.pl